wtorek, 30 kwietnia 2013

2:0 dla Realu - wielkie zaskoczenie ostatnich dziesięciu minut meczu

Jestem świeżo po meczu, właśnie słucham komentarzy w studiu Nsportu. Wow. To jedyne, co przychodzi mi do głowy. Wow, na serio. Wow. Chylę czoła przed klubem Madrytu, świetna robota. Dwie bramki w ostatnich dziesięciu miniach regulaminowego czasu. Coś wspaniałego. Niesamowite. Pod koniec meczu akcja za akcją. Mimo, że kibicowałem niemieckiemu klubowi i strasznie się cieszę, że weszli do finału (choć nie jest to jakaś moja ulubiona drużyna) to muszę oddać honor Realowi.
Ale nie bądźmy niesprawiedliwi - dwie przepiękne akcje Lewandowskiego w drugiej połowie, niesamowita gra bramkarza Borussi Dortmund, który bronił naprawdę trudne piłki (co prawda wpuścił dwie, ale nie o to chodzi). Świetnie sobie poradzili, mimo przegranego meczu.
Mecz był naprawdę dobry, pełen napięcia i nerwów, choć przez pierwsze 15 minut zapowiadał się tak sobie. Miejmy nadzieję, że równie dobry będzie finał :D
Nie traćcie ciepła, 
Majeranek =^.^= 

Fanowska wersja, czyli tworzyć każdy może.

Pewnie część z was już domyśliła się, o czym będzie ten post :3 Mała rozprawka o fanfikach, fanartach i coverach ^^ Temat wyjątkowo bliski mojemu sercu, szczególnie covery. Ale o tym nieco później. Zacznijmy od fanfików.

Fanfik – spolszczony skrót od angielskich słów Fan Fiction, czyli w bardzo dosłownym tłumaczeni fikcja fana, to nic innego jak opowiadania tworzone przez fanów danego utworu (książki, komiksu, filmu, serialu etc.), którego fabuła osadzona jest w uniwersum tego utworu, lub w jakiś sposób do niego nawiązujący. Co ciekawe, istnieje zjawisko fanfików opisujące wymyślone życie i przygody istniejących osób (np. członków zespołów)
Ze względu na treść możemy wyróżnić kilka fanfików (niestety nie pamiętam profesjonalnych nazw TT TT): fanfiki, gdzie postacie są wiarygodne, ich charakter jest zgodny z zamysłem autora i fanfiki, gdzie nic prócz imion bohaterów się nie zgadza; są też opowiadania, które rozwijają poboczne wątki historii (na przykład ojciec Liesel Meminger ze „Złodziejki Książek”); opowiadania, w których autor wprowadza własne postaci, które często stają się głównymi bohaterami. Są również fanfiki, których fabuła to kontynuacja oryginalnej historii lub fanowska wersja wydarzeń sprzed tych opisanych przez autora oryginału, czy (przez niektórych najbardziej znienawidzona forma fanfików) paring – tworzenie par wśród postaci (szczególną odmianą paringu jest tworzenie pary między jedną z ulubionych postaci autora fanfiku, a postacią wprowadzoną do historii - najczęściej wzorowaną na sobie).

Pierwsza zasada paringów xD
I druga zasada paringów: są jacyś faceci, zrobią z nich parę.
Teoretycznie fanfik jest najprostszą formą literacką: cóż trudnego jest napisać coś, do czego ktoś wymyślił już postaci i utkał całe uniwersum? Faktycznie, to nie jest trudne. Ale napisać dobry fanfik – to jest sztuka; przecież tylko autor tak naprawdę zna postaci swojego działa i tak naprawdę tylko on rozumie stworzone przez siebie uniwersum. My (mimo całej wiedzy) możemy się tylko domyślać, co dany bohater by zrobił – dlatego, by napisać wiarygodny i przy okazji ciekawy fanfik trzeba mieć nie lada talent.
Tutaj znajdziecie link do najlepszej autorki fanfkiów, jakie kiedykolwiek czytałem :3

Fanart – jest to graficzna wariacja (grafika, rysunek, kolaż, komiks, zdjęcia etc.) oparta na istniejących już dziełach (czyli fanfik w wersji graficznej xD). Tutaj nie ma podziału na jakieś szczególny typy, czy gatunki. Rodzaj fanartu zależy po prostu od sposobu jego wykonania :) (no dobra, jest jeszcze fanart na temat osób niefikcyjnych, jak w fanfikach)
Kilka ciekawych fanartów:


Genialny fanart Big Bang @p@
Ooo *.* <3
Gdyby tak wygląda Oz, byłbym jego największym fanem *.*
I wreszcie, cover – jest to po prostu nowa aranżacja, własna interpretacja muzyczna istniejącego już utworu. Uwielbiam covery i tak samo jak fanfiki jest moim ulubionym gatunkiem muzycznym (mogę tak to nazwać?), ponieważ bardzo trudno jest przerobić istniejący już utwór według swojego pomysłu – często trzeba napisać wszytko od początku i mimo, że utwory muzyczne trwają zwykle około czterech minut jest przy nich dużo więcej pracy niż przy fanfikach. Uwielbiam też covery z nieco bardziej osobistych pobudek ;) Ciekawostka - pod koniec każdego koncertu MTV Unplugged każdy zespół wykonuje jakiś cover.
Oto kilka świetnych (niekiedy lepszych od oryginałów) coverów:   







Mam nadzieję, że co nieco przybliżyłem wam świat fanowskiej fikcji ^^ Znacie jakieś ciekawe fanfiki, a może rewelacyjne fanarty? Piszcie w komentarzach :3
Nie traćcie ciepła
Majeranek =^.^=

Renowacja postów i słowa skruchy za zamieszanie

Bardzo wasz przepraszam za zamieszanie głównie z postem "Torsowy Zabójca, pół ludzkiej nerki i japońskie erotyczne horrory, czyli druga część historii Kuby Rozpruwacza", gdzie popełniłem okropny błąd z nazwą pierwszego listu - zamiast "Drogi szefie" używałem "Drogi szeryfie". Naprawdę nie mam pojęcia, jak mogłem dopuścić się takiego zaniedbania. Wszystko zostało już skorygowane :)
Przy tej okazji poprawiłem też post o "Atlasie Chmur", jest teraz bardziej przejrzysty i bardziej logiczny xD Uzupełniłem również post "Morderca z Whitechapel" kilkoma informacjami, także mam nadzieję, że temat Kuby Rozpruwacza jest już dla was w pełni jasny :3
Jeszcze raz bardzo wasz przepraszam za całe to zamieszanie. Jeśli macie jeszcze jakieś pytania, lub zauważyliście jakieś inne, rażą oczy zaniedbania, proszę powiedzcie mi o tym, a ja poprawię to najszybciej, jak tylko będę mógł.
Wrócę do was jeszcze dziś z jakimś nowym postem ^^
Nie traćcie ciepła,
Majeranek =^.^=

To dla was, w ramach przeprosin <3

poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Nic nie dzieję się bez przyczyny


To nie jest po prostu film. To nawet nie jest film. To jest arcydzieło.
"Atlas Chmur". To trzeba obejrzeć. 


Nie wspominam już nawet o książce (jeszcze jej nie skończyłem, niestety TT TT nie mogę przebrnąć przez pierwszy rozdział pisany nieco sienkiewiczowskim językiem, aż wstyd się przyznać, ale skończę ją!), której każdy wątek pisany jest w kompletnie inny sposób, autor całkowicie zmienia swój styl; jak dla mnie jest to po prostu wyczynem nie do przeskoczenia przez wielu i gdybym tylko mógł, długo nie schodziłbym z klęczek przed panem Davidem Mitchellem. 
Ale mówimy o filmie, a wiem od znajomego, że ekran i papier to jednak dwa inne światy ^^”



Po obejrzałam zupełnie wyrwanego z kontekstu fragmentu "Atlasu Chmur" wyglądałam mniej więcej tak:


Co nie znaczy, że mnie nie zaciekawił. Zaciekawił mnie i to bardzo, po prostu łatwo się w nim zgubić. Zaczęłam jednak oglądać film od początku i nie żałuję. 
Myślę, że historia ta opowiada o wielu rzeczach: począwszy od tego, jak podła potrafi być rasa ludzka zakończywszy na tym, dlaczego warto wierzyć w swoje ideały i za ich obronę płacić każdą cenę.
Film składa się z sześciu historii, które na pozór nie są ze sobą powiązane: dzieli je czas, miejsce, problematyka. Gdy jednak przyjrzymy się im bliżej (lub dotrwamy przynajmniej do połowy xD) zrozumiemy, że to jedno i to samo. 



Nie chciałbym wdawać się w szczegóły fabuły, ponieważ każda informacja (jak w przypadku Bates Motel) to spoiler. Zdradzę tylko, że jeśli dobrze przypatrzycie się aktorom (najlepszym przykładem Tom Hanks), zauważycie, że przewijają się oni przez wszystkie, bądź większość historii.
Sam film, jeśli chodzi o stylistykę obrazów, jest piękny. Płynne przejścia, niewyblakłe kolory, dobrze osadzony w czasach, w jakim dzieje się dana historia. To może nie jest Avatar, ale bardzo przyjemnie się go ogląda (szczególnie opowieść połowy dwudziestego wieku oraz Neo Seoulu).

Neo Seoul *.*
Rok 1937 - jedna z moich dwóch ulubionych historii, spodziewajcie się spamu z jej głównym bohaterem ^^
Nie zwlekajcie i obejrzyjcie „Atlas Chmur”, bo ten film jest naprawdę niesamowity i serio brak mi słów, by wyrazić ogrom jego geniuszu. I nie popełniajcie mojego błędu – nie zwlekajcie z przeczytaniem książki.
Nie traćcie ciepła,
Majeranek =^.^=

Neo Seoul again ^^
Sonmi-451 <3 Zdecydowania najlepsza damska postać :3
Chyba jednak wolę tę historię ^^
Jak obiecałem, spamik z Robert Frobisher (Benem Whishawem) @p@
Mam nadzieję, że nie przeczytacie nic z ruchu jego boooskich warg, bo to spoiler  ^^"

niedziela, 28 kwietnia 2013

Torsowy Zabójca, pół ludzkiej nerki i japońskie erotyczne horrory, czyli druga część historii Kuby Rozpruwacza.

9Kim byli Skórzany Fartuch i Torsowy Zabójca?
Torsowy Zabójca (swoją drogą, biorąc pod uwagę jego domniemane modus operandi to chyba najgłupszy pseudonim na jaki ktoś kiedykolwiek mógł wpaść xD) niejako był już przeze mnie przywołany w poprzedni poście, gdy pisałam o ofiarach zabitych w bardzo podobny sposób do ofiar Kuby Rozpruwacza, jednak nie przypisanych do „kanonicznej piątki”. Przypadek „morderstwa z ulicy Pinchin” – rozczłonkowane zwłoki nigdy niezidentyfikowanej kobiety. Biorąc pod uwagę, że Kuba Rozpruwacz z każde kolejne morderstwo popełniał coraz bardziej brutalnie, mogłaby to być jego kolejna ofiara. Ale coś tu się nie zgadza – zwłoki rozsiane były po Londynie. „Zagadka Whitehall” to kolejna niezidentyfikowana kobieta, której zwłoki rozczłonkowano. Z Tamizy wyłowiono fragment ciała Elizabeth Jackson – prostytutka, która mogłaby pasować do schematu (gdyby tylko znaleziono resztę jej ciała). Pod koniec 1888 odnaleziono rozczłonkowane i zmasakrowane zwłoki siedmioletniego Johna Gilla.



Sposób okaleczenie (głębokie rany, usunięcie kilku narządów wewnętrznych) sugeruje nam Mordercę z Whitechapel. Tylko czy Kuba Rozpruwacz zabiłby dziecko? W dodatku płci męskiej? Odpowiedź jest oczywista: nie. John Gill z całą pewnością nie był ofiarą Rozpruwacza. Co do pozostałej trójki nie możemy być pewni. Jest jednak coś, co łączy wszystkie wspomniane wyżej ofiary: rozczłonkowanie. Nigdy nie potwierdzono istnienia Torsowego Zabójcy, seryjnego mordercy odcinającego części ciała ofiar, ale jedno jest pewne – ktoś tych ludzi musiał zabić.
W przypadku Skórzanego Fartucha miałem (i wciąż mam) pewne wątpliwości, czy możemy mówić o innym mordercy i czy w ogóle możemy mówić o jakimkolwiek mordercy. Teoretycznie Skórzany Fartuch był pseudonimem Johna Pizera (Żyda polskiego pochodzenia podejrzanego o bycie Kubą Rozpruwaczem) oskarżonego o serię drobnych napaści na prostytutki, na początku kariery Rozpruwacza powszechnie podejrzewany o jego zabójstwa, szybko z zarzutów oczyszczony z powodu braku dowodów. Pseudonim ten w stosunku do Rozpruwacza wciąż był popularny, aż do opublikowania listu „Drogi Szefie”. Kim tak naprawdę był Skórzany Fartuch? Czy w ogóle istniał taki morderca jak Skórzany Fartuch?

Najprawdopodobniej wizerunek Johna Pizera (nieco creepy *ciarki*) 

Listy
Kuba Rozpruwacz był prawdziwą sensacją; głównie za sprawką prasy (po reformie podatków z 1850 tanie brukowce rozrastały się jak grzyby po deszczu) dla której brutalnie zamordowane kobiety oraz bezradność policji stanowiły temat na blisko rok i gwarantowany sukces.


Morderca z Whitechapel był pierwszym seryjnym mordercom  który wywołał taką panikę i zmienił podejście mediów do tego typu tematów, dlatego też policja dostawała mnóstwo listów – których autorzy oferowali pomoc w schwytaniu mordercy jak i listów, których autorzy podawali się za Kubę Rozpruwacza. Oczywiście znakomita większość z nich to fałszywki (podrabianych głównie przez dziennikarzy). Istnieją jednak trzy lisy (no, dwa listy i pocztówka), które mogły mieć jakąś wartość dla śledztwa:
  1. List „Drogi szefie” – jeden z pierwszych listów, od niego wziął się pseudonim Kuba Rozpruwacz (tak podpisał się autor). Zainteresował policję po odnalezieniu zwłok Johna Gilla, które to miały odcięte ucho – auto listu piszę, że przyśle policji ucho następnej swojej ofiary. Eksperci uznali jednak, że ucho chłopaka zostało odcięte przez przypadek i podchodzili do listu z dystansem. Następne listy były wzorowane na tym.
    Drogi Szefie,
    Ciągle słyszę, że policja złapała mnie, ale nie przymkną mnie, na razie. Śmieję się, gdy oni wyglądają tak mądrze i mówią o byciu na właściwym tropie. Ten żart o Skórzanym Fartuchu naprawdę mnie ubawił. Nie trawię dziwek i będę je rozpruwał, dopóki nie zostanę zamknięty. Ostatnia praca była wspaniałym dziełem. Nie dałem damie czasu na kwik. Jak złapią mnie teraz. Kocham swoją pracę i chcę znowu zacząć. Wkrótce usłyszysz o mnie i moich małych sztuczkach. Zostawiłem trochę stosownej czerwonej substancji w butelce po piwie imbirowym po ostatniej robocie aby napisać nią ale zgęstniała niczym klej, więc nie mogę jej użyć. Mam nadzieję, że czerwony tusz wystarczająco pasuje ha. ha. Pracując następnym obetnę damie uszy i wyślę funkcjonariuszom policji, tak dla zabawy. Zatrzymajcie ten list aż nie zrobię trochę więcej, później go wydajcie. Mój nóż jest tak miły i ostry oraz chcę dać mu zajęcie, kiedy tylko będzie taka możliwość. Powodzenia, Pozdrawiam,
    Kuba Rozpruwacz

    Wybacz, że użyję pseudonimu.

    PS Niezbyt dobrym pomysłem było wysyłanie tego zanim nie zmyłem czerwonego tuszu z rąk, a niech to bez szczęścia na razie. Teraz mówią, że jestem lekarzem. ha ha



  2. Pocztówka „Zuchwały Kuba” – stylem przypominał list „Drogi szefie”; mówił o „podwójnym wydarzeniu w tym czasie” o interpretowano jako przepowiednię zabójstw Elizabeth Stride i Catharine Eddowes tej samej nocy, ustalono jednak, że pocztówka została wysłana około dobę po nagłośnieniu sprawy podwójnego morderstwa.
    Nie żartowałem drogi stary szefie, gdy dałem Ci wskazówkę, usłyszysz o robocie Zuchwałego Kuby jutro, tym razem podwójne wydarzenie. Numer jeden trochę piszczał, nie mogłem więc dokończyć od razu. Nie miałem czasu wziąć uszu dla policji dzięki za przechowanie ostatniego listu póki nie wziąłem się znów do roboty.
    Kuba Rozpruwacz



  3. List „z piekieł” – list zupełnie odmienny stylem od pocztówki i listu „Drogi szefie”, jednak jego autentyczność była bardzo prawdopodobna – do listu dołączono pół rzekomo ludzkiej nerki; Thomas Openshaw potwierdził, jakoby nerka należała do człowieka (później dostał list od rzekomego Rozpruwacza), jednak autentyczność nerki to kwestia sporna.



    Z piekieł.
    P. Lusk,
    Panie
    Posyłam panu pół nyrki którą wyjąłem jednej kobiecie i zahowałem dla pana drugą część usmażyłem i zjadłem była bardzo pyszna. Mogę posłać panu okrwawiony nuż jaki ją wyrżnął jeśli tylko poczeka pan trochę dłużej
    podpisany
    Złap mnie jeśli pan potrafisz panie Lusk


Autorstwo dwóch pierwszych listów przypisywano dziennikarzowi Tomowi Bullenowi, jednak podobno w 1931 roku Fred Best, dziennikarz, przyznał się do napisania tych listów.

Kuba Rozpruwacz w kulturze
Na temat Mordercy z Whitechapel powstało ponad sto książek. Uczeni, zafascynowanie nierozwiązaną zagadką Rozpruwacza stworzyli dziedzinę nauki "ripperologia" (ripperology) która zajmuje się badaniem tożsamości mordercy. Rozpruwaczem matki straszyły dzieci już w okresie jego działalności. Morderca był bohaterem lub inspiracją mnóstwa filmów (w tym właśnie erotycznych japońskich horrorów xD). Występował w opowiadaniach, nowelach i wierszach. Dawny dom publiczny w którym pracowały dwie jego ofiary jest jedną z głównych atrakcji turystycznych Londynu. 


W Korei powstał musical (pewnie nie jedyny na świecie, ale tylko o nim wiem xD).

Mało ciekawe promo (najsensowniejsze, jakie znalazłem), ale przynajmniej wiecie, o co łazi.

Nie chciałbym tego oglądać ;_;
UWAGA SPOILER! (RÓWNIEŻ ZDJĘCIA)
No i wreszcie to, co tygryski lubią najbardziej: Kuba Rozpruwacz pojawiał się w mandze (oraz jej ekranizacji) Kuroshitsuji, w bardzo ciekawej formie: występuje jako kobietą – lekarze (Madame Red), która zabijała prostytutki chcące dokonać aborcji, oraz wycinała im narządy rozrodcze z zazdrości i wściekłości, ponieważ sama nie mogła mieć dzieci (i była trochę powalona, ale tę kwestię przemilczmy). 




Mówcie co chcecie, jak dla mnie była zagubioną, pozytywną postacią ;_:
Undertaker *.*
Jak dla mnie Kuba Rozpruwacz jest jedna z najlepszych postaci grozy, symbol dziewiętnastowiecznego Londynu, postać w pewnym sensie rewelacyjna, z pewnością intrygująca. Mam nadzieją, że ten nieco dłuższy post was nie odstraszył ^^” A może wy macie jakieś ciekawe fakty o Morercy z Whitechapel? Piszcie w komentarzach ^^
Nie traćcie ciepła,
Majeranek =^.^=

sobota, 27 kwietnia 2013

Morderca z Whitechapel

Legendarny wręcz seryjny morderca. Nawet ludzi kompletni nie interesujący się tego typu sprawami znają jego historię. Obrósł w mit, wysunięto ponad sto hipotez na temat jego tożsamości. Mowa oczywiście o Kubie Rozpruwaczu (któremu nadano również bardzo oryginalny pseudonim „Morderca z Whitechapel” xD). Dlaczego Rozpruwacz tak bardzo intryguje? I kim on tak naprawdę był?


Zacznijmy od początku, jak zawsze :P
W 1888 najuboższą dzielnicą Londynu wstrząsa fala podobnych do siebie morderstw. Policja nie ma wątpliwości - to dzieło seryjnego mordercy. Jednak nie wszystkie zamordowane osoby przypisane są Kubie Rozpruwaczowi. Emma Elizabeth Smith, ofiara pierwszej napaści, zginęła w szpitalu, jej napad miał tło rabunkowe i najprawdopodobniej seksualne. Druga ofiara, Martha Tabram choć nieprzypisywana „kanonicznej piątce” została przez dziewiętnastowieczną policję powiązana z Rozpruwacza (co wielu późniejszych ekspertów neguje) ze względu na wyjątkowe okrucieństwo oraz porzucenie zwłok nieopodal terytorium działań mordercy w krótkim odstępie czasu od zabójstw pierwszej „kanonicznej” ofiary zabójcy.

Czym była „kanoniczna piątka”?
Pięć kobiet, co do których nie ma wątpliwości, że są to ofiary Kuby Rozpruwacza (Mary Ann Nichols „Polly”, Annie Chapman „Dark Annie”, Elizabeth Stride „Long Liz”, Catharine Eddowes, Mary Jane Kelly). Dlaczego Martha Tabram i Emma Elizabeth Smith nie zostały wliczone do „kanonicznych” ofiar Morderca z Whitechapel? Ponieważ sposób w jaki zostały zabite nie pasował do sposobu zabijania Rozpruwacza. 
(Wrzucam tu trzy linki - do zdjęcia zwłok Long Lizy, Catharine Eddowes i Mary Jane Kelly. Nie wstawię ich tu, ponieważ zdjęcia Catharine Eddowes, Mary Jane Kelly są mocno drastyczne, a zdjęcie Long Lizy jest bardzo creepy, także oglądacie je na własną odpowiedzialność).

Dark Annie
Zdjęcie ciała Polly
Jaki modus operandi (czyli sposób działania zbrodniarza, na podstawie którego określa się jego charakterystyczne cechy)miał Kuby Rozpruwacza?
Morderca z Whitechapel podcinał swoim ofiarą gardła nożem od lewej do prawej strony, tworząc głębokie rany oraz charakterystycznie okaleczał ciała: jego ofiary miały urazy w okolicach jamy brzusznej oraz narządów płciowych, usuwane organy wewnętrzne, rany twarzy, coraz poważniejsze u kolejnych ofiar. Zabijał głównie w weekendy, zwłoki pozostawiał w pozycjach seksualnych, eksponując rany. Jego ofiary to głównie prostytuki. Kuba Rozpruwacz nie wykorzystywał swoich ofiar seksualnie, przynajmniej nie w sposób, który przychodzi nam na myśl (Rozpruwacz był najprawdopodobniej bardzo ostrym przypadkiem sadysty - czerpał przyjemność seksualną z rozpruwania jelit swoich ofiar i zostawiania ich w haniebnych pozach). 


Późniejsze zabójstwa w Whitechapel.
Kolejne ofiary mordów roku 1888 w Whitechapel to Rose Mylett, Alice McKenzie, przypadek „morderstwa z ulicy Pinchin” (kobiety nigdy nie zidentyfikowano) oraz Frances Coles. Jak z Marthą Tabram sprawa jest oczywista, tak w przypadku pozostałych morderst z Whitechapel sprawa nie jest do końca jasna, ponieważ sposób zabijania ofiar mógłby pasować do metod Kuby Rozpruwacza, jednak występuje kilka różnic jak płytsze rany, nóż o krótszym ostrzu czy rozczłonkowanie ciała (przypadek „morderstwa z ulicy Pinchin”).


Kim mógł być?
Jak już wspomniałem, jest ponad 100 wysnutych hipotez, kim mógł być Kuba Rozprowacz. Co ciekawe, znalazłem trzy przypadki Żydów pochodzenia polskiego i dwa przypadki Polaków zaliczanych przez dziewiętnastowieczną policję lub późniejszych badaczy do grona podejrzanych. Wśród typowanych przez późniejszych badaczy znaleźli się Lewis Carroll, autor „Alicji w Krainie Czarów” (ta teza jest bardzo mało prawdopodobna, gdyż jej autor rzekomo dopatrzył się opisów zbrodni w anagramach „Alicji...”), czy wnuk królowej Wiktorii – Albert Wiktor.


Do grona podejrzanych zalicza się głównie fryzjerów, sklepikarzy, kochanków ofiar czy handlarzy (prawie całkiem wykluczono lekarzy i całkowicie wykluczono rzeźników - wszyscy podejrzani potwierdzili swoje alibi). Pojawiło się również kilka teorii, jakoby Kubą Rozpruwaczem miała być kobieta, hipoteza że Kuba Rozpruwacz był członkiem załogi parowca i zabijał także w Nowym Yorku (nie wierzę w to, choć ponoć ofiary w NY były zabite zbyt podobnie do ofiar w Londynie, by mógł zrobić to ktoś inny), jak również hipoteza, że nie było Morderca z Whitechapel, a każdą zbrodnię popełnił inny morderca (co jednak jest mało prawdopodobne ze względu na ekspertyzę chirurga Thomasa Bond, który potwierdził, że zabójstwa „kanonicznej piątki” dokonał ten sam napastnik).
Najprawdopodobniej nigdy nie dowiemy się, jakie nosił imię, kim był i co nim kierowało. Jedne jest pewne, Kuba Rozpruwacz brutalnie mordował, a jego ofiary znajdowano niekiedy jeszcze ciepłe. Jako jeden z nielicznych morderców uniknął kary. Kto wie, może on nie był człowiekiem?


Jutro postaram się wstawić jeszcze jeden, uzupełniający post, w którym znajdą się między innymi informację o doniesieniach prasy na temat Rozpruwacza. A może wy macie jakieś teorię na temat tożsamości Morderca z Whitechapel? Zapraszam do komentowania! :3

Nie traćcie ciepła,
Majeranek =^.^=

Gdyby tak wyglądał Kuba Rozpruwacz, chciałbym zostać jego ofiarą *.*

Pamiętacie, kto według autorki Kuroshitsuji był Rozpruwaczem? Więcej o tym w następnym poście :)

czwartek, 25 kwietnia 2013

Imperium, nad którym nigdy nie zachodzi słońce – epoka wiktoriańska.

Jak możecie się domyśla, jest to jeden z moich ulubionych tematów. Dziewiętnastowieczna Anglia, a właściwie Imperium Brytyjskie – największe imperium w dziejach świata (jego terytorium stanowiło jedną czwartą lądu na Ziemi) istnieje w naszej świadomości... no właśnie, jak? Z jednej strony mamy piękne stroje zakrywające dokładnie całe ciało, z drugiej z lekka nawiedzony i dość niebezpieczny Londyn. Epoka sprzeczności. Dlaczego imperium za panowania królowej Wiktorii jest inspiracją dla tylu mrocznych historii fantazy?

  • Paradoks wiktoriańskich cnót – z jednej strony obowiązuje rygorystyczna moralność, głoszącą potrzebę tłumienia uczuć, z drugiej jednak strony szerzy się prostytucja, a w śród wyższych sfer czymś normalnym jest inicjacja seksualna w domach publiczny – po prostu o takich rzeczach nie wypadało mówić głośno.
  • Przepaść materialna – w wiktoriańskim imperium można było być albo bardzo bogatym, albo bardzo biednym; mimo ogólnego dobrobytu w Anglii wciąż istniały slamsy (stanowiły większą część Londynu), a przez rewolucję przemysłową ludzie niższych warstw społecznych byli traktowani... no cóż, nie najlepiej.


  • Anioł i diabeł – dwa zupełne różnie modele kobiet; jeden, „anioł w domu”, ideał wiktoriańskiej damy: pięknej, zaradnej, pracowitej, odpowiedzialnej, będącej strażniczką domowego ciepła i moralności. Drugi, „kobieta upadła”: pozbawiona poczucia moralności "dama", która zatraciła się w cielesnych, plugawych przyjemnościach.


  • Kuba Rozpruwacz – jest to postać zbyt ważna, bym mógł streścić jego legendę w kilku słowach. Planuję poświęcić mu osobny post :)

     
  • Początek legendy wampirów - Bram Stokers, dziewiętnastowieczny pisarz irlandzki, stworzył powieść „Dracula”
Mam nadzieję, że podzielacie moją ekscytację tym okresem ^^ Może macie jakieś fajne opowiadania w wiktoriańskim klimacie do polecenia? =^.^=
Pozdrawiam,
Majeranek :3

Hehe :P