Najlepsze twory Judith A.Rumelt i moja ulubiona część sagi "Dary Anioła" - "Miasto Kości"
Tylko ile można jechać na samej
opinii?
Skupmy się jednak na jej dziełach: kilka fanfików popełnionych na
początku jej kariery, seria „Dary Anioła”, trylogia „Diabelskie
Maszyny”, nic nie mówiący mi tytuł „Wakacje z Piekła” oraz
plany na nową serię „The Dark Artifices”.
Tu zaczynają się schody. Clare stworzyła świat, z którego nie
może się uwolnić. „Dary Anioła”, „Diabelskie Maszyny” i,
z tego co czytałem, „The Dark Artifices” to opowieści o
Nefilim, tylko w innych czasach i miejscach (no
dobrze „Diabelskie Maszyny” nieco
wyłamują się ze schematu, wprowadzają coś ciekawego). Mało
tego! Serie książek o „Miastach” jak i o „Mechanizmach”
mają bardzo podobnych głównych bohaterów. Mało tego razy dwa! Charaktery Jace Wayland i William Herondale są niemalże identyczne
Jak tu ich nie kochać? ^^ |
No dobrze, mogę to
wybaczyć, ponieważ naprawdę kocham Jace i Willa oraz świat, w
którym żyją. Ale autorka naprawdę pragnie mnie zniechęcić do
swoich książek – wszystkie jej sagi stały się przesiąkniętymi
słodyczą romansami. Po lekturze „Miasta zagubionych dusz” i
„Mechanicznego Księcia” moje reakcje były mniej więcej takie:
Nie zrozumcie mnie źle. Uwielbiam
książki, gdzie jest miłość. W książkach musi być miłość.
Brudna i niebanalna miłość. Miłość romantyczna, która jest
tłem. TŁEM. Jak „Mechaniczny Książę” jeszcze się broni,
autorka pamięta, że to saga o Nocnych Łowcach, wprowadza ciekawe
rozwiązania problemów sercowych Tessy, które zaskakują, tak
„Miasto zagubionych dusz” jest kompletną
porażką – nie ma fabuły, a książka w ogóle zapomina, że może
dziać się coś POZA całowaniem.
I znów, nie
zrozumcie mnie źle. Autorka naprawdę ma talent. Niektóre jej
sentencje są obłędne, jej dzieła przepełniają tak bardzo
kochane przeze mnie opisy, oraz mnóstwo lubianych i nielubianych
postaci. Ja po prostu nie lubię czytać kalki wypchanej rozterkami
miłosnymi. Dlatego Cassandry Clare jak najbardziej tak – do połowy
sagi „Dary Anioła” oraz jak na razie z dużym kredytem zaufania
„Diabelskie Maszyny”. Co nie znaczy, że nie sięgnę po następną
serię o Nefilim. Za bardzo kocham Jace'a i Willa. No dobra, za
bardzo kocham Aleca i Magnusa oraz świat, w którym żyją.
Trzymam kciuki za
Cassandrę
Clare – Nocni Łowcy są świetni, ale może już czas pozwolić im
odejść? A może po prostu inaczej podejść do tematu i (w
szczególności) romansu, i Cleve?
Mam
nadzieję, że nie byłem niesprawiedliwy, bo naprawdę nie chciałbym
potraktować tej autorki niesprawiedliwie ^^”
Pozdrawiam,
Majeranek
=^.^=
P.
S. Wiecie, że już w sierpniu jest światowa premiera ekranizacji
„Miasta Kości”?
Cassandra Clare z pierwszą częścią "Darów Anioła"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz